i Darren. Obok bawił się Patryk.
Zacisnęła dłonie na kierownicy i przymknęła oczy, myśląc, że śni. Kiedy spojrzała znowu, nadal tam byli. Malinda błyskawicznie otworzyła drzwi i pobiegła w ich stronę. Spotkali się w połowie drogi. Malinda uklękła i uchwyciła ich w ramiona, śmiejąc się i rozmawiając jednocześnie. - Jak się tu dostaliście? - pytała rozglądając się za samochodem Jacka. - Piechotą. Mały Jack znał drogę. - Darren promieniał dumą. Malindzie stanęły przed oczami całe te dwa kilometry, jakie dzieliły ich domy, i liczne skrzyżowania po drodze. Wzdrygnęła się i przytuliła mocniej Patryka. - Ogromnie się cieszę, chłopaki, że was widzę, ale pojemniki na świece dlaczego właściwie przyszliście? - Uciekliśmy. - Uciekliście? Ależ dlaczego? - Pani Dunlap powiedziała, że pośle nas do poprawczaka. Malinda, wściekła, zerwała się na nogi. - Że co zrobi? mieszkania na sprzedaż Kołobrzeg - No tak. Nazwała nas młodocianymi przestępcami i powiedziała, że nasze miejsce jest za kratkami. JEDNA DLA PIĘCIU 149 Dawid patrzył na Malindę. W jego oczach był strach. - Nie pozwól, żeby posłano nas do więzienia. Malinda objęła chłopców i ruszyła z nimi do domu. - Na pewno nikt was nie pośłe do więzienia, kochanie -uspokoiła Dawida. Posadziła chłopców przy stole w kuchni, przygotowała kanapki i dzbanek lemoniady. Dzieci rzuciły się na to, jakby nie jadły od tygodnia. Ignorując serwetkę, którą Malinda położyła przy jego talerzu, Dawid wytarł usta ręką. - To zdecydowanie lepsze niż kasza. Pani Dunlap mówi, że za kratkami dają tylko kaszę. Choć wydawało się to niemożliwe, Malinda wściekła się jeszcze bardziej. Chwyciła słuchawkę telefonu i wystukała numer biura Jacka. Po trzech sygnałach odezwała się automatyczna sekretarka. - Tu biuro Jacka Brannana. Dziś już nie pracujemy. Po sygnale prosimy podać swoje nazwisko i numer telefonu. Dziękuję. Bip. Nowy bon turystyczny na rok 2022? - Jack, tu Malinda. Jest szósta piętnaście. Chłopcy są u mnie i... Bip. Malinda rozłączyła się i nakręciła tym razem domowy numer Brannanów. Telefon dzwonił i dzwonił. Co teraz? - Kończcie jeść, chłopaki. Zawiozę was do domu. Darren siedział tak blisko Malindy, jak tylko pozwalał mu pas bezpieczeństwa. - Czy tata będzie zły?